Pierwsza porażka!
W sobotnie popołudnie nasza drużyna udała się do Kraszewic, gdzie zmierzyła się z tamtejszą Masovią. „Apetyt rośnie w miarę jedzenia” – tak można było podsumować nastroje przed meczem.
Problemy kadrowe nieco ochłodziły młodzieńczy zapał. Jeszcze bardziej ochłodzili go zawodnicy z Kraszewic, bowiem już w 7. minucie wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, napastnik Masovii wbił piłkę głową do bramki z dziesiątego metra. LKS-owi gra tego dnia ewidentnie się nie układała. Jeżeli zagrożenie bramki rywala już występowało, to spowodowane było chaosem na boisku. Zawodnicy Kraszewic czuli się na boisku pewniej, grali dokładniej i konstruowali akcje, które sprawiały spore problemy Dębnicy. W 43. minucie gola, po niefortunnej interwencji naszego bramkarza, zdobył ponownie napastnik Masovii. Sporadyczne akcje, a także stałe fragmenty gry, nie pozwoliły naszej drużynie na zdobycie bramki kontaktowej.
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza – w 53. minucie LKS przegrywał już 0:3. Kolejne minuty upływały na próbach obu stron, ze wskazaniem na Kraszewice. W 80. minucie, w polu karnym Masovii, sfaulowany został Sebastian Szeleszczyk. Sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Dominik Golec i pewnym strzałem umieścił ją w siatce. Chciałoby się napisać w tym miejscu, że LKS rzucił się do heroicznego odrabiania strat, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Wynik do końca spotkania nie uległ zmianie, a Dębniczanie wrócili do domu na tarczy.
Przed młodą drużyną z Dębnicy jeszcze wiele nauki. W sobotę Masovia była drużyną po prostu lepszą. Wnioski z pierwszej porażki w sezonie zostały już wyciągnięte. Miejmy nadzieję, że za tydzień zaowocuje to zdecydowanie lepszą grą naszych zawodników.
Szczegółowe statystyki dostępne są tutaj.
Komentarze